03m.jpg
powered_by.png, 1 kB
Strona główna arrow Nasze podróże arrow Francja arrow Byliśmy we Francji i Hiszpanii cz. 3
Byliśmy we Francji i Hiszpanii cz. 3 Utwórz PDF Drukuj Poleć znajomemu
Autor: Jolanta i Tadeusz Dach   


Kolejna (ostatnia) relacja z wycieczki do Hiszpanii i Francji, w której uczestniczyła grupa osób z Gminy Rymań.


Francja, Lazurowe Wybrzeże: Saint-Tropez, Cannes, Monako

Lazurowe Wybrzeże, znane także jako Riwiera Francuska  to odcinek wybrzeża Morza Śródziemnego we francuskiej Prowansji, rozciągający się od okolic  Marsylii, aż po granicę włoską. Jest to największy region turystyczny Francji, który odwiedza około 10 milionów turystów rocznie. Po II wojnie światowej na całym wybrzeżu powstała intensywna zabudowa dla celów wypoczynkowych: hotele, mariny, kąpieliska i kasyna. Byliśmy tam - i nadal twierdzę, że nasze plaże nad Bałtykiem, ze „złotym piaskiem” są dużo ładniejsze. Inną sprawą jest cała infrastruktura turystyczna w tych miejscowościach.

Najpierw pojechaliśmy do Saint-Tropez. To niewielkie miasteczko (ok. 6 tys. stałych mieszkańców), jednak jego położenie sprawia, że rozwinął sie tu port jachtowy, oraz bardzo intensywnie kwitnie turystyka. Spopularyzowane zostało mocno przez dwa filmy, których akcja dzieje się w tej miejscowości. „Żandarm z Saint-Tropez” to film z Louisem de Funèsem , a film z 1956 r. „I bóg stworzył kobietę” z Brigitte Bardot. Widzieliśmy na wielu stoiskach podobizny B. Bardot, ogromnie dużo jest wszelkich portretów tej aktorki malowanych i sprzedawanych na bulwarach artystów malarzy.

DSC02995.JPG

DSC03000.JPG























Byliśmy tam pod koniec września, dzielnica portowa pękała od wielkiej ilości turystów. Nagromadzenie jachtów w marinie było przeogromne. Spacerowaliśmy nadbrzeżem, wszędzie był ogromny tłok, kafejki, kawiarnie i restauracje były pełne ludzi. Wszyscy szukali oczywiście jakiegoś policjanta, który by przypominał słynnego filmowego żandarma i w końcu udało nam się takiego sfotografować. Poszliśmy też do najstarszej części tego miasteczka z wąskimi, malowniczymi uliczkami i starym kościołem. Tam już takiego tłoku turystów nie widzieliśmy.

W samym miasteczku niewiele jest do zobaczenia, a ceny w restauracjach należą do zdecydowanie wysokich. Warto było jednak odwiedzić to miejsce, choćby ze względu na jego sławę.

Innego rodzaju miejscowością na Lazurowym Wybrzeżu Francji jest słynne Cannes. To dużo większe miasto od St. Tropez, bo liczy prawie 70 tys. mieszkańców. Od czasów średniowiecza aż do początku XIX wieku Cannes było małą rolniczą i rybacką osadą. W latach 30 -tych XIX wieku zostało odkryte przez francuską i zagraniczną arystokrację, która zbudowała tutaj swoje rezydencje. Obecnie miasto znane jest na całym świecie dzięki międzynarodowemu festiwalowi filmowemu i rozwiniętej turystyce.

Cannes-Venue.jpg

W Cannes oglądaliśmy ogromną marinę , w której było mnóstwo ekskluzywnych jachtów i przede wszystkim pałac festiwalowy, ze schodami, na których leży czerwony dywan. Niestety, pałac ten podczas naszej bytności był dość szczelnie ogrodzony, gdyż przygotowywano tam jakaś imprezę i musieliśmy zaglądać tam przez to ogrodzenie.

Spacerowaliśmy Bulwarem La Croisette, który jest najmodniejszą aleją spacerową na całej Riwierze. To wszystko za sprawą odciśniętych dłoni , na wzór alei gwiazd w Hollywood. Do grona sław, które pozostawiły swój odcisk dłoni na chodniku zaliczyć można: Chucka Norrisa,  Angeline Jolie,  Andrzeja Wajdę, Romana Polańskiego czy Johna Travolta. W pobliżu bulwaru stoją najbardziej znane, ekskluzywne hotele, m.in. Martinez czy Carlton. W okresie festiwalowym to właśnie tutaj mieszkają gwiazdy.

DSC03070.JPG

Bulwar ten biegnie wzdłuż pięknej plaży. Część plaży jest wygrodzona dla poszczególnych hoteli, ale są również miejsca ogólnie dostępne. Są one znakomicie przygotowane, można skorzystać z wielu atrakcji, wypożyczyć sprzęt, parasole, leżaki, skorzystać z pryszniców, jak również zjeść w jednym z licznych barów, czy restauracji. Pamiętajmy jednak  - w Cannes jest drogo! Festiwal filmowy odcisnął swoje piętno w wielu miejscach. Są budynki z ogromnymi portretami aktorów i scen z filmów. W wielu miejscach można zrobić sobie zdjęcie z popularnymi aktorami z czego nie omieszkaliśmy skorzystać. Wszędzie jest dużo zieleni, bulwar otoczony jest piniami, palmami i inną roślinnością śródziemnomorską.

Poszliśmy też na wysokie wzgórze zamkowe, skąd można było podziwiać całą panoramę Cannes oraz  zatoki nad którą leży to miasto.

Z Cannes ruszyliśmy w kierunku Monako. Księstwo Monako (fr. Monaco), to niewielkie miasto-państwo położone nad Morzem Śródziemnym w obrębie Riwiery Francuskiej. Po Watykanie jest to drugie najmniejsze pod względem powierzchni niezależne państwo świata. Powszechnie jest tam używany język francuski, ale również lokalny język monegaski, który jednak nie jest językiem urzędowym. Całkowita powierzchnia tego państewka wynosi 2,02 km kwadratowego. Liczba ludności to 37 tysięcy mieszkańców , z czego jedynie niecałe 9 tys. stanowią Monegaskowie (obywatele księstwa),  pozostali to imigranci, głównie z Francji i Włoch. Podstawą gospodarki są usługi, zwłaszcza bankowość, turystyka i handel nieruchomościami. Znaczne dochody dla państwa przynosi  kasyno gry w Monte Carlo oraz emisja znaczków pocztowych i pamiątkarstwo.

Od końca XIII wieku w Monaco panuje rodzina Grimaldich. Książę jest samodzielnym władcą i głową państwa. Jak dotychczas, wszyscy książęta Monako pochodzili z dynastii Grimaldi. Od 2005 r. księciem jest Albert II.

DSC03134.JPGDSC03133.JPG

Jedną z atrakcji Monako jest ogród botaniczny usytuowany na dość stromym zboczu. Został on założony w 1933 roku.  Ogród specjalizuje się w prezentowaniu różnorodności sukulentów, które pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, Meksyku, Ameryki Środkowej i Południowej, Bliskiego Wschodu i Afryki. Długo chodziliśmy zauroczeni alejkami ogrodu podziwiając różnorodne rośliny. U podnóża skalnego klifu, na którym położony jest ogród, znajduje się udostępniona dla odwiedzających ogród malownicza, naturalna jaskinia wydrążona w skałach wapiennych, a w niej mnóstwo przepięknych tworów natury.

Później pojechaliśmy do centrum miasta, by zobaczyć książęcy pałac. Niestety, nie można tam było robić żadnych fotografii. Wnętrza pałacu są bardzo ciekawe, a poszczególne komnaty pałacowe są w pełni wyposażone, wszędzie jest mnóstwo rzeźb i obrazów. W pałacu mieszka książę Monako i jego rodzina, stąd wiele obostrzeń dla zwiedzających. Już po zwiedzeniu pałacu widzieliśmy jak przyjechała limuzyna z księciem w eskorcie motocyklistów. Ponieważ część osób machała do przejeżdżającego księcia, on również im odpowiedział, czym wywołał duży aplauz.

Zwiedzaliśmy też starą katedrę, w której są grobowce wszystkich Grimaldich. W czasie wolnym chodziliśmy wąskimi uliczkami. Wszędzie wisiały flagi Monako (czerwono-białe, odwrotnie jak nasza flaga narodowa), co nam się bardzo podobało.

W godzinach popołudniowych pojechaliśmy do dzielnicy Monaco - Monte Carlo. To właśnie w Monte Carlo znajduje się  trasa rajdu samochodowego oraz tor wyścigowy, na którym rozgrywane jest Grand Prix Monako Formuły 1. Mieliśmy okazję być na bardzo rozległych parkingach  podziemnych, gdzie organizowane są pit-stopy dla bolidów Formuły 1. Spacerowaliśmy też wzdłuż tras , na których rozgrywane są te zawody.  Na deptaku nadmorskim oglądaliśmy też miejsce, wzorowane na aleję gwiazd w Cannes, gdzie są wymienieni najlepsi piłkarze świata. Nie zabrakło tam nazwisk polskich piłkarzy tj. Zbigniewa Bońka oraz słynnego Kopy (Raymonda Kopaszewskiego) syna polskich emigrantów, grającego we Francji i Hiszpanii.

monaco_gp_5.jpg

Jednak najważniejszym celem naszego pobytu w Monte Carlo było kasyno. Przecież miejsce to jest historyczną stolicą hazardu. Pierwsze zostało wybudowane już w latach 1878-1879. Przy przepięknie zabudowanym placu znajdują się dwa duże kasyna i ogromny stary hotel. Wszędzie parkują luksusowe samochody. Miejsce to jest może za drogie, jak na możliwości zwykłych turystów, ale warto je zobaczyć. Najpierw weszliśmy do Royal Cassino. Przed wejściem była selekcja. Wpuszczają schludnie ubranych, raczej jeśli chodzi o mężczyzn- długie spodnie, buty nie klapki czy sandały, panie zresztą podobnie. Z naszej grupy nie wpuszczono dwóch osób, właśnie ze względu na klapki i sandały. Plecaki, kapelusze, kamery, aparaty należy zostawić  w szatni, wstęp 10 euro! Zrezygnowaliśmy z wejścia do tego „przybytku” rozpusty. Tuż obok znajduje się drugie kasyno (nie tak stare i szacowne), gdzie mogli wejść wszyscy i to bez żadnej opłaty. Zdjęć jednak nie można było nigdzie wykonywać.  Wewnątrz znajdują się chyba wszystkie gry, jakie ktoś wymyślił, aby zarabiać pieniądze, setki, a może tysiące automatów i przeróżne stoły do gier karcianych. Wszystko to na dwóch, trzech piętrach.

casino_monte_carlo.jpgClub_Monaco_Casino_01_op_800x475.jpg

Nie zabrakło wśród nas kilku osób, które próbowały zdobyć fortunę… Jednak po kilkunastu próbach, zrezygnowały z tej „przyjemności” pozostawiając w kasynie trochę euro. To nie jest tania rozrywka, automaty były po 5 euro, a stoły do black jacka, roulette minimum 15, 25 euro za wejście do gry. Okazało się też, że aby grać, trzeba potrafić posłużyć się poszczególnymi urządzeniami i to też nie było takie proste. Tak więc marzenia niektórych osób z naszej wycieczki, o zdobyciu fortuny w kasynie,  zostały sprowadzone do zera. Inni wracali zadowoleni, że nie próbowali na czymkolwiek grać, a posiadane euro zostały w kieszeni. Warto było jednak zobaczyć to miejsce i poczuć atmosferę wielkich pieniędzy.

Nocowaliśmy (ostatni nocleg) na terenie Włoch, tuż za granicą francuską. Na obiadokolację dostaliśmy m.in. makaron z sosem (a cóżby innego).

Od rana następnego dnia wracaliśmy do Polski. Najpierw jechaliśmy wzdłuż morza Śródziemnego, wszędzie były przepiękne widoki na zatoki i leżące nad nimi miasteczka. Później przez Genuę, Mediolan w kierunku Szwajcarii. Widoki z nadmorskich zmieniły się w wysokogórskie, przebijaliśmy się przecież przez Alpy. Dużym przeżyciem była wspinaczka naszego autokaru na wysokość ok. 1600 m,  aby przejechać przełęcz San Bernardino. To tak jakbyśmy autokarem wjechali na naszą Śnieżkę (1603 m)! W San Bernardino znajduje się wlot do tunelu drogowego, który pozwala łatwo przejechać przez Alpy. Wysokie szczyty gór, niektóre zupełnie zaśnieżone, poniżej hale pełne pasących się owiec, stwarzały niezwykły klimat, a widoki przed nami rozciągające się były wręcz bajkowe.

Przejazd przez Szwajcarię, później przez Austrię i Niemcy był niejako dopełnieniem naszej wycieczki. Przejechaliśmy kilka tysięcy kilometrów w sposób bardzo bezpieczny, co pewnie zawdzięczamy naszym świetnym kierowcom, panom Romanowi i Bartkowi. Tą drogą możemy im serdecznie podziękować za bezpieczny dojazd i powrót do Polski.

Pilotem naszym był młody człowiek, p. Łukasz, który posiadał ogromną wiedzę na temat Francji i Hiszpanii i którą  potrafił się z nami dzielić. Może gdyby jeszcze chodził trochę wolniej, biorąc pod uwagę fakt, że nie tylko młodzi uczestniczyli w wycieczce. Czasami brakowało nam też informacji: którędy jedziemy, kiedy i gdzie będziemy nocować ,czy ciekawostek  o przejeżdżanych miejscach poza Francją i Hiszpanią.

Całość wycieczki była bardzo ciekawa, byliśmy w wielu miejscach i mamy dużo wiadomości o odwiedzonych państwach. Dużym plusem był fakt, iż wycieczka nie polegała tylko na bezustannym zwiedzaniu, ale również był czas na odpoczynek i zakupy  pamiątek.

O godzinie 6.00 rano, po 21 godzinach jazdy, dotarliśmy do Rymania.



zdj. Kasyna -Wikipedia
zdj. Jola i Tadeusz Dach
 
następny artykuł »

Imieniny

25 Kwietnia 2024
Czwartek
Imieniny obchodzą:
Jarosław, Marek,
Wasyl
Do końca roku zostało 251 dni.

Programy tv

Gościmy

Odwiedza nas 1 gość





© 2024 gorawino.net :: Joomla! i J!+AL jest Wolnym Oprogramowaniem wydanym na licencji GNU/GPL.