04m.jpg
powered_by.png, 1 kB
Byliśmy na Sycylii Utwórz PDF Drukuj Poleć znajomemu
Autor: Tadeusz Dach   

To już druga nasza wyprawa do Włoch. Dwa lata temu zwiedziliśmy dość dokładnie Włochy północne oraz środkowe aż po Rzym. Byliśmy też na Monte Cassino, gdzie składaliśmy  wieniec oraz wspólnie odśpiewaliśmy „Czerwone maki na Monte Cassino”. Teraz nadszedł czas na Włochy południowe oraz Sycylię, która była naszym głównym celem.

 Tym razem, na wycieczkę  z gminy Rymań jechała mniejsza grupa. Łącznie było nas 11 osób ( w tym dwie z gminy Siemyśl) i stanowiliśmy jedną czwartą całej wycieczki. W wyjeździe brały udział grupy z Wałcza, Koszalina i Słupska. Jak się okazało, zostaliśmy dołączeni do pielgrzymki, organizowanej przez ks. Andrzeja Pawłowskiego z parafii pw. św. Mikołaja w Wałczu, ale o samej pielgrzymce napiszę na końcu artykułu.

Pierwszym etapem naszej wędrówki po Włoszech była Toskania i miejscowość Volterra. Miasto znane jest jako ośrodek turystyczny o wielu zabytkach i wielowiekowej historii sięgającej czasów etruskich i rzymskich. Zostało założone przez Etrusków  w VIII wieku p.n.e. i są tam jeszcze pozostałości po budowlach etruskich i rzymskich. Widzieliśmy np. piękną bramę, a właściwie  łuk triumfalny z VI wieku p.n.e. z pozostałościami etruskich rzeźb. Jest też miejscem urodzenia drugiego papieża – Linusa., który w okresie najprawdopodobniej od ok. 64 do 23 września 79 był drugim, po św. Piotrze Apostole, biskupem Rzymu, czyli według tradycji katolickiej drugim papieżem.

DSC08789.JPG

Volterra jest ośrodkiem wydobycia soli kamiennej i alabastru. Mieliśmy okazję być w zakładzie produkującym pamiątki z alabastru i było to ciekawe doświadczenie. Ciekawostką tego miejsca jest też odkryty w 1951 roku, wkomponowany w zbocze wzgórza rzymski amfiteatr. Jego budowę rozpoczęto w I w.p.n.e. Za teatrem widać pozostałości rzymskich łaźni. Zabytków jest więcej, jak wysokie mury obronne, katedra z XII wieku, baptysterium, czy pałac Piazza dei Priori z początku XIII wieku. Piękne miejsce warte odwiedzenia.

Później pojechaliśmy do pobliskiego San Gimignano (wymawiaj -  San Dżiminiano). To piękne, bardzo charakterystyczne, stare, średniowieczne miasto, otoczone murami. Położone jest na wysokim wzgórzu . Charakterystycznym widokiem są tam wysokie, stare wieże (obecnie pozostało ich 14, a pochodzą z XI-XIII wieku), widoczne z dużej odległości od miasta. Historyczne centrum znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Średniowieczny gród zachował swój charakter w dużej części do naszych czasów. Nie brakuje starych zabytków, które są wszędzie. Spacerowaliśmy uliczkami tej miejscowości i jedliśmy  lody z lodziarni, która reklamuje się, że posiadają „najlepsze lody świata”.

DSC08820.JPG













Z niejakim żalem opuszczaliśmy Toskanię, która objawiła nam się w sposób klasyczny , toskański – wzgórza, winnice i gaje oliwne. Jechaliśmy dalej na południe Włoch, w okolice Neapolu i wulkanu Wezuwiusz. Tam byliśmy w miejscowości Pompeje, zasypanej niegdyś przez popioły wulkaniczne tego wulkanu ( o Wezuwiuszu, Pompejach i wulkanie na Sycylii – Etnie, ukaże się oddzielny artykuł).

Tak więc jechaliśmy na południe. Poniżej Neapolu wyraźnie zaczęły zmieniać się mijane krajobrazy. Więcej było gór, jałowej ziemi, roślinność bardziej śródziemnomorska, od wieków wspaniała architektura, malownicze krajobrazy i piaszczyste plaże. Nie należy zapominać o wspaniałej pogodzie oraz o znakomitej kuchni, o czym wkrótce mieliśmy się przekonać.

Dojechaliśmy w końcu do „czubka” włoskiego buta ( nie obyło się bez stania w „korku” na autostradzie) i zobaczyliśmy cieśninę messyńską.  Łączy ona  wody Morza Tyrreńskiego i Morza Jońskiego, oddziela od siebie Sycylię i południowy kraniec Półwyspu Apenińskiego. W najwęższym miejscu mierzy 3,1 km. To tu powstały, znane nam z mitologii greckiej,  legendy o Sycylli i  Charybdzie. Kursują tu promy  (jak w naszym Świnoujściu) między Messyną (Sycylia), a kalabryjskim miastem Villa San Giovanni. Było już ciemno, ale widoki na wyspę i stały ląd, pięknie oświetlone, powodowały odczucie piękna i estetyki.

Następnego dnia zwiedzaliśmy Taorminę. Miasteczko położone jest na stokach wulkanu Etna. Jest to przepiękne miejsce, z bogatą historią sięgającą starożytności, nazywane perłą Sycylii. Miasto to przyciągało do siebie od zawsze najlepszych pisarzy, malarzy, poetów, muzyków oraz wielu innych. Latem panuje tam ogromny tłok, my byliśmy w Taorminie na początku października. Turystów nadal było jeszcze dużo, a pogoda wyśmienita, piękne słońce i 25 stopni. Spacerowaliśmy ulicą Corso Umberto, nazywaną jedną z najdroższych ulic świata. Są tam  zabytkowe kamienice, brukowany deptak, setki sklepów i restauracji, butiki znanych projektantów i tysiące turystów ze wszystkich zakątków globu. Najciekawsze zabytki to grecki amfiteatr, katedra św. Katarzyny i park Giardino Pubblico,  ze wspaniałą roślinnością i pięknymi budowlami. Po  powrocie do hotelu był jeszcze czas na odwiedzenie plaży i kąpiel w morzu, a wieczorem wspólne spotkania i posiedzenia przy dobrym włoskim winie…

DSC09029.JPG













Dobrze nam się mieszkało w hotelu znajdującym się w miejscowości Giardini-Naxox, małym miasteczku leżącym tuż obok Taorminy. Podkreślam to, ponieważ mieszkaliśmy tam aż trzy noce. Piszę „aż”, ponieważ we wszystkich innych miejscach spaliśmy tylko jedną noc (podczas tego wyjazdu mieszkaliśmy aż w 8 miejscach!). Wiąże się z tym ciągłe rozpakowywanie i pakowanie bagaży oraz przenoszenie się w nowe miejsca. Dzięki temu mogliśmy porównać choćby przeróżne potrawy, które jedliśmy w wielu miejscach. Jedno się tylko w nich nie zmieniało – pasta (wł.), tj. makaron, który był podawany wszędzie i  do każdej obiadokolacji.

Byliśmy też w niedużej miejscowości  (ok. 50 tys. mieszkańców) Acireale. Swoją sławę zawdzięcza ono głównie leczniczym źródłom , wykorzystywanym od starożytności. Przy głównym placu Acireale znajduje się piękna katedra poświęcona Zwiastowaniu NMP (Maria Santissima Annunziata).  Jest też wiązana z kultem św. Wenery (Santa Venera), patronki Acireale, której relikwie są przechowywane w jednej z kaplic. Tuż obok, na tym samym placu znajduje się Bazylika św. Piotra i Pawła. Ma jedną nawę i jedną wieżę (druga była planowana, ale nie powstała). Mieliśmy tam trochę wolnego czasu na spacer po mieście. Trafiliśmy m.in. na nieduży rynek z warzywami, owocami, rybami oraz mięsem. Wszystko to było umiejscowione w wąskich uliczkach, po których jeździły samochody. Klimat tego miejsca był bardzo „swojski”. Wszyscy tam się znali, pokrzykiwali do siebie, a przy wielu straganach odbywały się małe spotkania towarzyskie. Miejsce było bardzo klimatyczne, znane nam  ze starych włoskich filmów.

DSC09168.JPG













Podziwialiśmy tam przepiękne fasady domów, choć w wielu bocznych uliczkach są one bardzo zaniedbane. Miasto jest pełne barokowej architektury  i jest  jednym  z ważniejszych celów turystycznych na Sycylii.

Kolejnym pięknym miejscem odwiedzonym przez nas były Syrakuzy. Miasto to powstało jako antyczna kolonia greckich Dorów z Koryntu w 733 p.n.e. chociaż ślady osadnictwa greckiego na tym terenie w postaci ceramiki mykeńskiej oraz grobów pochodzą z XIV w. p.n.e. Już w V wieku p.n.e. Syrakuzy były uważane za najpiękniejsze i najbogatsze oraz najludniejsze miasto wyspy (około 200 tysięcy mieszkańców). Były one szeroko promieniującym centrum kultury greckiej, aż do czasów podboju przez Rzymian w 212 roku p.n.e. Mieszkał tu m.in. słynny Archimedes - grecki filozof przyrody i matematyk, który zginął  z rąk Rzymian podczas oblężenia miasta w czasie II wojny punickiej w 212 p.n.e. W trakcie tych walk Archimedes skonstruował wiele machin wojennych używanych do obrony miasta. W kolejnych wiekach, na prawie 200 lat, wraz z całą wyspą miasto dostało się pod panowanie arabskie w 878 roku. W 1086 Syrakuzy zajęli Normanowie pod wodzą Rogera I zwanego Wielkim Księciem, którzy stworzyli, rządzone przez własną dynastię, dobrze prosperujące królestwo. Tyle o historii tego pięknego miasta. Nie brakuje w nim zabytków z tamtych czasów. Zwiedzaliśmy m.in. Świątynię Ateny zbudowaną około 470 p.n.e. Ma ona 6 × 14 kolumn o wysokości 8,71 m i dolnej średnicy 1,92 m. Dotrwała do dnia dzisiejszego choć, została adaptowana w VII wieku n.e. na trójnawową bazylikę chrześcijańską. Podziwialiśmy wielki teatr grecki, doskonale zachowany, powstały po 270 p.n.e. oraz kamieniołomy (częściowo zawalone) słynne z doskonałej akustyki, stąd zwane Uchem Dionizosa. Syrakuzy wpisane są na Światową Listę Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO.

DSC09202.JPG


























DSC09236.JPG













Dotarliśmy w końcu do Palermo, które jest kulturalną, gospodarczą i turystyczną stolicą Sycylii. Kilka słów o bogatej w wydarzenia historii tego miasta. Miasto powstało jako kolonia fenicka. Od V wieku p.n.e. miasto kartagińskie, a od 254 p.n.e. rzymskie. Palermo zostało w V wieku opanowane przez Wandalów, Gotów, w 535 przez Bizancjum. W roku 831 znalazło się pod panowaniem Arabów. W 1072 wyspę opanowali Normanowie, w 1194 Hohenstaufowie i później Andegawenowie.

Byliśmy tam w wielu miejscach, o których w bardzo ciekawy sposób opowiadał nasz miejscowy przewodnik p. Marcin. Podziwialiśmy m.in. katedrę, z zewnątrz przepiękną, z wieloma cechami budowli arabskiej, natomiast wewnątrz  jest dość surowa z neoklasycznym wystrojem. W kaplicy znajdują się królewskie groby – między innymi słynnego normańskiego władcy Rogera II. Podziwialiśmy na jednym z   placów  XVI wieczną Fontannę Pretoria (zwaną Fontanną Wstydu). Nazywana jest tak, ponieważ ozdobiona została nagimi postaciami.

DSC09328.JPG












W Palermo na Sycylii znajduje się trzecia pod względem wielkości opera – teatr w skali całej Europy. Nie omieszkaliśmy wykonać tam kilku fotografii.

Ciekawym miejscem jest góra Monte Pellegrino, z której jest wspaniały widok na całe Palermo. Wjazd autokarem na górę, przez bardzo wąską drogę jest dużym wyczynem dla kierowców. Według legendy Rozalia była córką księcia Sinibalda, służącego królowi Normanów Rogerowi II. Kiedy próbowano wydać ją za mąż, uciekła do groty na pobliskiej górze i zaczęła wieść tam życie pustelnicy. Na ścianie groty wyryła napis: „Ja, Rozalia, córka Sinibalda, postanowiłam żyć w tej grocie dla miłości mego Pana, Jezusa Chrystusa”. Po pewnym czasie przeniosła się w okolice Monte Pellegrino, koło Palermo. Na kilka wieków zapomniano o Rozalii. Dopiero w  1624 roku, podczas zarazy nękającej Palermo i okolicę, zdarzył się cud. Święta Rozalia ukazała się pewnej kobiecie i powiedziała, gdzie należy szukać jej relikwii. Kazała przenieść je do Palermo i przejść z nimi w uroczystej procesji przez miasto. W opisanej grocie znaleziono kości kobiety. Po wykonaniu polecenia Rozalii zaraza zakończyła się. Od tego momentu rozpoczął się kult Rozalii. Byliśmy w grocie, gdzie zmarła św. Rozalia i uczestniczyliśmy tam w mszy świętej.

DSC09287.JPG













Spacer po historycznym centrum Palermo był okazją do zobaczenia wielu zabytków. Byliśmy też na jednym z targowisk, gdzie mogliśmy zakupić przeróżne towary. Przebojem była czekolada z … marihuaną, pomidory suszone i wiele innych lokalnych wyrobów.

Palermo jest miastem ciekawym, jednym z najciekawszych w południowych Włoszech, z wieloma miejscami i zabytkami wartymi zobaczenia, ale jest też miastem niestety, czego nie da się ukryć, spacerując po bocznych uliczkach, bardzo zaniedbanym i brudnym – to taka druga twarz miasta. No cóż, chyba każdy musi sobie wyrobić własne zdanie na temat stolicy Sycylii, jednego z tych miast, które jest pełne sprzeczności. Dodam, że nie tylko w Palermo możemy zauważyć wiele zaniedbań, rozsypujących się elewacji na zabytkowych budynkach, czy wręcz przysłowiowego włoskiego „bałaganu” i brudu. Często wystarczy przejść niewielki odcinek drogi od centrum miast, aby zobaczyć takie „kwiatki”.

Niezapomnianą wizytą, w leżącej obok Palermo, miejscowości Monreale było zwiedzanie, znajdującej się tam katedry. Inicjatorem jej budowy był normański monarcha – Wilhelm II. A dlaczego postanowił on wznieść tak wspaniałą katedrę? Po pierwsze dlatego, że według tradycji, doznał on widzenia podczas którego Matka Boża wskazała mu skarb ukryty przez jego poprzednika –  i ojca zarazem – Wilhelma I, który ukryty został właśnie we wzgórzu wznoszącym się tuż przy Palermo. Odnaleziony skarb miał być przeznaczony na budowę najznakomitszej europejskiej katedry. Katedra Monreale wzniesiona została w trakcie 10 lat.  Jest przykładem doskonale ze sobą współgrającej architektury i sztuki normańskiej, bizantyjskiej i arabskiej (w szczególności detale zdobnicze). Wewnątrz znajdują się wspaniałe mozaiki wykonane ze szczerego złota, wśród których szczególnie zachwyca ogromna mozaika przedstawiająca Chrystusa Pantokratora. Bazylika została wzdłużnie podzielona na trzy nawy za pomocą 18 kolumn zakończonych misternie rzeźbionymi kapitelami. Wszystkie ściany głównej nawy, transeptu i apsyd są całkowicie pokryte złotą mozaiką o łącznej powierzchni 6340 m². Dekoracje mozaikowe zostały wykonane na przełomie XII i XIII wieku przez mistrzów szkoły bizantyjskiej i weneckiej. Wspaniałe miejsce, które można polecić każdemu turyście.

DSC09373.JPG


























Ostatnim miejsce, które zwiedzaliśmy na Sycylii, to stosunkowo nieduża miejscowość Cefalu (ok. 14 tys. mieszkańców). W czasach bizantyjskich Cefalù, jak i wiele innych miejscowości, ze względów bezpieczeństwa zostało "przeniesione wyżej", tzn. na skałę Rocca, gdzie jeszcze dziś rozpoznać można średniowieczne pozostałości. Podbite zostało przez Arabów w 858 roku, a w roku 1063 przejęte przez Normanów pod wodzą Rogera I. największym zabytkiem  jest tu katedra budowana przez Rogera I i jego następców w latach 1131-1240. Podobnie jak w Palermo i tu na największej mozaice przedstawiony jest Chrystus Pantokrator.

Cefalu jest pięknym miasteczkiem z wieloma wąskimi uliczkami, na których znajduje się mnóstwo sklepików.

Później nastąpił przejazd do Messyny i promem wróciliśmy na kontynent europejski. Jadąc przez Włochy  w kierunku północnym, zwiedzaliśmy słynne Pompeje ( o Wezuwiuszu, Etnie i Pompejach będzie oddzielny artykuł), Monte Cassino oraz Sienę.

DSC09468.JPG












Część naszej grupy nie pojechała na górę Monte Cassino. Byliśmy tam dwa lata wcześniej i postanowiliśmy zwiedzić miasteczko Cassino, leżące u podnóża góry. O naszych żołnierzach spoczywających na cmentarzu Monte Cassino pamiętaliśmy i wieźliśmy z Rymania w autokarze wieniec z barwami biało-czerwonymi, który został złożony na cmentarzu. Chcieliśmy zwiedzić to miasteczko i zobaczyć cmentarz żołnierzy alianckich, na którym jest pochowanych ok. 5 tys. żołnierzy. Przeszliśmy się ulicami Cassino, odwiedziliśmy też kościół, w którym była m.in. figura św. Antoniego ze świnią, czym byliśmy bardzo zaskoczeni. Od czego jest jednak Internet . Szybko ustaliliśmy, że to nie jest św. Antoni z Padwy,  ale św. Antoni Wielki, który żył jako pustelnik na pustyni w Egipcie. W kościele jest przedstawiany jako opiekun zwierząt domowych. Na cmentarz aliancki nie dotarliśmy, ponieważ znajduje on się poza miejscowością Cassino. Byliśmy też w dużym parku miejskim, gdzie nasze panie Agnieszka i Aldona nazbierały całą torbę liści laurowych z myślą o wykorzystaniu ich do wianków na głowę,  na nasz Grecki Bal Seniora.

DSC09487.JPG













Jadąc w kierunku Sieny, odwiedziliśmy miejscowość Orvieto. Słynie ona przede wszystkim z najpiękniejszej w Umbrii, budowanej przez trzy wieki, katedry Duomo, ale równie słynne są tunele pod centrum starego miasta, liczne winnice otaczające Orvieto i magiczna studnia św. Patryka (XVI wiek), przy projektowaniu której brał udział sam mistrz Leonardo da Vinci, a projekt na ówczesne czasy był najnowocześniejszym w świecie.

Byliśmy w katedrze, która jest największym zabytkiem Orvieto. Ma ona bogato zdobioną fasadę oraz niespotykaną elewację zewnętrzną. Wewnątrz zachwycające są średniowieczne freski. Spacerowaliśmy uliczkami tej miejscowości, są one wąskie, z niedużymi sklepikami oraz małymi cafeteriami. Po zwiedzeniu katedry, ruszyliśmy dalej w kierunku na Sienę.

Siena , to piękna Toskania, znana nam już z wcześniejszych pobytów. Historycznie Siena była etruskim osiedlem i małym miasteczkiem w okresie antycznym. Około 5 wieku w Sienie znajdowała się siedziba biskupstwa. Dogodne położenie miasta przy szlakach handlowych i miejscowy przemysł włókienniczy stały się podstawą przyszłego bogactwa mieszczan oraz arystokracji. W stosunkowo krótkim czasie Siena stała się jednym z najbogatszych miast Europy, bankierzy ze Sieny udzielali pożyczek prawie w całej ówczesnej Europie ( XII – XIII wiek). Do dzisiejszego dnia istnieje w Sienie najstarszy europejski bank Monte Paschi di Siena. Do najwspanialszych zabytków należy katedra z XII wieku. W Sienie żyła i działała święta Katarzyna.

DSC09624.JPG













Siena, to również palio – słynny toskański festyn na cześć Matki Boskiej, który sięga swoją tradycją czasów średniowiecza. Kulminacyjnym punktem tego święta, którym żyje całe miasto i przyciąga tysiące turystów z całego świata, jest otwarta dla widzów, niezwykle emocjonująca, choć trwająca jedynie trzy okrążenia wokół placu, gonitwa konna. Wyścig rozgrywany jest dwa razy do roku 2 lipca i 16 sierpnia o godzinie 19 na głównym placu Sieny Piazza del Campo. My byliśmy na tym placu w okresie znacznie późniejszym i palio nie mogliśmy widzieć.

Pielgrzymka

Jak wspomniałem na wstępie, nasza rymańska grupa została dołączona do pielgrzymki. Organizował ją ks. Andrzej Pawłowski z parafii pw. św. Mikołaja, w Wałczu. W pielgrzymce uczestniczył również ksiądz senior, Franciszek Puchalski z Koszalina. Były też grupy z Wałcza, Koszalina i Słupska. Tak do końca, to nie byliśmy chyba przygotowani na udział w pielgrzymce. Zaskoczenie było spore. Nie mniej jednak, nasza grupa przyłączyła się do wspólnych działań pielgrzymki. Uczestniczyliśmy w codziennych mszach świętych, odprawianych w różnych kościołach, czy choćby w grocie św. Rozalii , a raz nawet na parkingu przy autostradzie.

W002a.JPG













Braliśmy  udział w modlitwach i śpiewach prowadzonych w autokarze. Odwiedzaliśmy też wszystkie miejsca sakralne,  wraz z całą pielgrzymką. Przygotowywaliśmy również , jak każda  z czterech grup, liturgię podczas mszy świętej, czytaliśmy słowo boże, czy też śpiewaliśmy psalmy. Nie wszystko nam się podobało, a były też działania na pokaz, jak choćby śpiewanie przez całą grupę pieśni religijnych w środkach komunikacji miejskiej, bo jadą tam inni turyści, czy też śpiewy podczas kolacji w restauracji, bo są w niej obcokrajowcy… Porównywaliśmy nasze wyjazdy z Rymania, kiedy to zwiedzamy również zabytki sakralne w Polsce, czy w różnych krajach Europy. Tam także modlimy się, śpiewamy pieśni, czy uczestniczymy w mszach świętych, ale w kościołach. Bardzo miło wspominamy nasze rozmowy i dyskusje z ks. Franciszkiem, który bywał w kościołach w Rymaniu, Gorawinie, czy w Gościnie.

Czy pojechalibyśmy na kolejną taką pielgrzymkę? Zdania były tu podzielone. Uduchowieni codziennym uczestnictwem w obrzędach religijnych, zwiedzaliśmy Sycylię i inne miejscowości we Włoszech. I nie narzekam na uczestnictwo w pielgrzymce, ponieważ było to coś innego, w czym jeszcze nie uczestniczyłem.  A sama wycieczka  do Włoch i na Sycylię była kolejną wspaniałą podróżą. Teraz już znamy praktycznie całe Włochy od północy, aż po krańce południowe na Sycylii. Ogromne podziękowania należą się obsłudze naszej wycieczki z firmy Euro-tours tj. kierowcom panom: Markowi i Darkowi oraz panu Jarkowi, naszemu pilotowi. Przekazywał on nam ogromną wiedzę o Włoszech i poszczególnych miejscach, które zwiedzaliśmy.

Gdzie pojedziemy na następną dużą wycieczkę? Może tym razem do Grecji…?


Zdj: Jolanta i Tadeusz Dach

 
następny artykuł »

Imieniny

6 Grudnia 2024
Piątek
Imieniny obchodzą:
Dionizja, Emilian,
Jarema, Jarogniew,
Mikołaj
Do końca roku zostało 26 dni.

Programy tv

Gościmy

Odwiedza nas 1 gość





© 2024 gorawino.net :: Joomla! i J!+AL jest Wolnym Oprogramowaniem wydanym na licencji GNU/GPL.