gorawino 022m.jpg
powered_by.png, 1 kB
Byliśmy w Grecji Utwórz PDF Drukuj Poleć znajomemu
Autor: Tadeusz Dach   

Jest kilka miejsc na świecie, o których się marzy, aby je odwiedzić. Na pewno należy do nich Grecja. Pamiętacie podręczniki do historii, w których zawsze było przedstawiane wzgórze Akropolu? Zawsze też miałem związane z tym marzenia – pojechać tam kiedyś, zobaczyć to na żywo. Wybraliśmy się w końcu do Grecji. Wycieczka, prawie jak zawsze objazdowa, autokar z Euro Toursu, sprawdzeni kierowcy, panowie Adam i Bartek no i po raz trzeci jechaliśmy już z zaprzyjaźnionym z nami pilotem p. Jarkiem. O północy wsiadaliśmy do autokaru w Rymaniu. Była już w nim grupa z Gdańska, z którymi mieliśmy odbyć wspólną podróż. Z Rymania i okolicznych miejscowości jechała grupa licząca 24 osoby. Nie zabrakło wśród nich kilkoro seniorów z naszego rymańskiego klubu. Droga przed nami była daleka, więc było trochę czasu na wspólne zapoznanie się i integrację, mieliśmy przecież spędzić ze sobą blisko dwa tygodnie.

dsc07300.jpg

Po drodze niejako, pierwszym etapem był Budapeszt. Co prawda kilkoro z nas „zaliczało” stolicę Węgier po raz drugi w ciągu jednego miesiąca (zobacz opis wycieczki na Węgry z sierpnia 2017 - KLIKNIJ) , ale tym razem mieliśmy być tam tylko pół dnia. Wystarczyło, aby zobaczyć najważniejsze miejsca. Przejazd był długi przez całą Polskę i Słowację. Wieczorem byliśmy w hotelu pod Budapesztem.

Od rana zwiedzaliśmy miasto. Budapeszt, to – stolica i największe miasto Węgier, położone jest w północnej części kraju, nad Dunajem. Formalnie stworzony został w latach 1872-73 z trzech połączonych ze sobą miast: Budy i Óbudy na prawym brzegu Dunaju oraz Pesztu – na lewym. Ma prawie 2 miliony ludności. Już w I. wieku  osiedlili się tu Celtowie. Około roku 89 na północ od dzisiejszego centrum Rzymianie założyli osadę Aquincum. Dla ochrony przeprawy przez Dunaj na lewym brzegu powstała twierdza Contra Aquincum. W roku 106 Aquincum stało się stolicą prowincji Pannonia Inferior (liczyło 20 tys. mieszkańców). Jak widać z powyższego, historia  tego miejsca jest bardzo stara. Do dziś można oglądać zabytki i pozostałości pobytu w tym miejscu Rzymian. Od 1526 roku do 1686 teren obecnych Węgier okupowali Turcy, a później opanowali go Habsburgowie. W czasie rewolucji węgierskiej w latach 1848-1849 Trójmiasto zjednoczyło się w jedno miasto, jednak po stłumieniu powstania odwołano połączenie miast. Dopiero  po utworzeniu Austro-Węgier, Trójmiasto (Peszt, Buda i Obuda) połączyły się 1 stycznia 1873 w Budapeszt. W 1900 był on większy od Rzymu, Madrytu, Lizbony, Amsterdamu, Neapolu i Hamburga.

dsc06692.jpg













Najpierw pojechaliśmy na Wzgórze Zamkowe. Pierwszą oficjalną siedzibę królewską na Wzgórzu Zamkowym wzniesiono z rozkazu króla Béli IV pomiędzy 1247 a 1265 r. Do czasów współczesnych nie zachował się żaden ślad tej dworskiej rezydencji. Większy i o wiele poważniejszy zamek powstał dopiero w wieku XIV, gdy Buda przekształciła się w najważniejszy w kraju ośrodek polityczno-kulturalny. Budowa „nowego” zamku ruszyła dopiero w 1890. Zamek został poszerzony w kierunku zachodnim, wnętrza wzbogacono dziełami artystów węgierskich, a całość kompleksu miała podkreślać charakter narodowy oraz siłę Wielkich Węgier. Widzieliśmy tam konny patrol huzarów w strojach galowych. Podziwialiśmy też Kościół Macieja, zwany również Budzińską Świątynią Koronacyjną, usytuowany jest praktycznie w samym centrum Wzgórza Zamkowego, przy placu Świętej Trójcy, a jego strzelista, neogotycka wieża czyni go jednym z najlepiej rozpoznawalnych zabytków Budapesztu. Tuż obok znajduje się piękny pomnik króla Stefana oraz Baszta Rybacka, z której tarasów rozciąga się wspaniały widok na Dunaj i peszteńską stronę Budapesztu. Później pojechaliśmy na drugą stronę Dunaju. Tam podziwialiśmy gmach parlamentu. Jest to ogromny budynek (jeden z największych parlamentów na świecie) leżący tuż nad Dunajem. Budowa jego trwała od 1885 do 1904 roku. Wygląda imponująco. Nie zabrakło pamiątkowej fotografii na tle parlamentu. Zwiedzaliśmy też Bazylikę św. Stefana. To wspaniałe wnętrza z ciemnego marmuru. Ciekawostką jest również fakt,  iż jak się okazało , ze względu na bliskość Dunaju należało znacznie wzmocnić fundamenty. Pod bazyliką znajduje się trzypiętrowa piwnica, której wielkość odpowiada prawie wielkości stojącej na niej bazyliki. Później spacerem przeszliśmy kilka ulic obok pięknej fontanny.  Z zaciekawieniem oglądaliśmy (już z okien autokaru) centralne miejsce w Budapeszcie jakim jest Plac Bohaterów.  W jego centrum, stoi Pomnik Tysiąclecia nazywany też  Pomnikiem Bohaterów, będący symbolem państwowości węgierskiej, oraz umieszczony tu w latach 20-tych XX wieku Grób Nieznanego

Żołnierza.dsc05381.jpg











dsc06772.jpg













Wczesnym popołudniem wyjeżdżaliśmy już z Budapesztu udając się w dalszą drogę. Kolejny nocleg mieliśmy w Serbii. Następnego dnia jechaliśmy przez Macedonię do Grecji. Na granicach z Serbią oraz Macedonią, przypomniały nam się jak wyglądają kontrole graniczne. Przeglądano, a nawet w jednym przypadku skanowano nasze dokumenty tożsamości. Musieliśmy też na czas kontroli opuszczać autokar. Informacji o kolejnych państwach, które przejeżdżaliśmy udzielał nam nasz pilot p. Jarek. Były to bardzo ciekawe informacje o historii, zmianach politycznych oraz o życiu codziennym mieszkańców.

Wieczorem dotarliśmy nad grecką riwierę olimpijską. Określa się tak kilku dziesięciokilometrowy pas plaż zachodniego wybrzeża Morza Egejskiego, w greckim regionie administracyjnym Środkowej Macedonii. W jego bezpośrednim sąsiedztwie leżą masywy górskie Olimpu. Spaliśmy tuż przy plaży w hotelu „Orfeusz” w miejscowości Katerini. Po kolacji wybraliśmy się jeszcze na plażę, a później szybko do spania, ponieważ już od rana był wyjazd do Salonik. Ciekawostką dla większości z nas była duża plantacja bawełny tuż obok hotelu.

dsc06955.jpg













Saloniki to drugie co do wielkości (po Atenach) miasto Grecji. W początkach XX wieku, najliczniejsi byli tu starozakonni Żydzi, następnie muzułmanie (głownie Turcy), ludność grecko-prawosławna (Grecy i Arumuni), Słowianie bałkańscy (Macedończycy i Bułgarzy), Ormianie i także wiele mniejszych.

Pretensje do Salonik i terenów aż po Olimp wysuwali politycy Bułgarii i Macedonii. Do dziś trwa spór pomiędzy Grecją a Macedonią, dotyczy formy nazwy państwa Macedonia oraz jej interpretacji historii. Zarówno Macedończycy – Słowianie, jak i Macedończycy – Grecy uważają się bowiem za spadkobierców tradycji Starożytnej Macedonii.

To bardzo stare miasto, założone ok. 315 p.n.e. przez króla Macedończyków Kassandra i nazwane na cześć jego żony, Tessaloniki, córki Filipa II i przyrodniej siostry Aleksandra Wielkiego.

dsc06973.jpg












dsc07028.jpg













W Salonikach, po przejeździe przez miasto, zwiedzanie zaczęliśmy od pięknego nadmorskiego bulwaru, tuż obok  Białej Wieży turystycznego symbolu miasta. Obok znajduje się pomnik Aleksandra Wielkiego. Przeszliśmy wspólnie z miejscową przewodniczką ulicami miasta do  kościoła Hagia Sofia (VIII w.), jednego z najważniejszych zabytków Salonik. Tu należy zaznaczyć, że  w Grecji dominującą religią jest prawosławie  (Grecki Kościół Prawosławny) do którego należy zdecydowana większość ludności Grecji (ok. 90%) i który jest uznany przez konstytucję jako religia państwowa. Później udaliśmy się pod łuk tryumfalny Galeriusza (III w.), po drodze widzieliśmy też stare (V – XIV w.) bizantyńskie świątynie. Niektóre bardzo niewielkie, „przycupnięte” gdzieś między blokami mieszkalnymi miasta tworząc niepowtarzalny koloryt Salonik. Byliśmy też w Bazylice św. Dymitra (V – VII w.), która jest najważniejszą świątynią miasta, a sam święty jego patronem. Mieliśmy tam okazję widzieć ceremonię uroczystości pogrzebowych co było dość przejmującym przeżyciem. Pod bazyliką  oglądaliśmy również stare katakumby. Później jeszcze widzieliśmy ruiny rzymskiej agory, a w czasie wolnym mogliśmy zobaczyć prawdziwy bazar, gdzie było dosłownie „wszystko”. 

Następnym ciekawym miejscem, do którego pojechaliśmy była miejscowość Kalambaka (środkowa Grecja, Tesalia) obok której znajduje się masyw skał Meteory, powstały  z piaskowca i zlepieńca. Ciekawostką tego miejsca są umiejscowione na szczytach skał prawosławne klasztory (monastyry). Już widok z okien naszego hotelu był piękny z wiszącymi nad miastem skałami. Pierwszy klasztor powstał w 1336 roku podczas wojen Bizancjum z Serbią. Były one dobrym miejscem, bo niedostępnym schronieniem. Początkowo wszelkie materiały potrzebne do budowy i życia mnichów wciągane były na linach, również odwiedzający mogli dostać się do monastyrów jedynie w taki sposób. Obecnie część z monastyrów udostępniona jest dla zwiedzających i dla ich wygody wybudowano schody i pomosty. Dwa monastyry odwiedziliśmy i zastanawialiśmy się mocno, jak ci mnisi tam wchodzą. Po schodach było jednak bardzo trudno, a wiele osób musiało robić przerwy podczas wejścia. Dopiero jednak, gdy wjechaliśmy na szczyt tego masywu skalnego (sam wjazd, dla wielu,  był również nie lada przeżyciem), mogliśmy podziwiać niepowtarzalne widoki i piękno tego miejsca.

dsc07194.jpg













Później ruszyliśmy w kierunku Aten, to była spora odległość, ale mieliśmy okazję podziwiać większe tereny Grecji. Ze zdziwieniem przyjmowaliśmy, że Grecja to tak bardzo górzysty kraj - wszędzie były góry. W wielu miejscach było widać też sporą biedę, opuszczone domy i zakłady, które popadały w ruinę. Ponoć, w dużej mierze to wynik wielkiego kryzysu finansowego Grecji sprzed kilku laty, który w wielu dziedzinach życia trwa nadal. Podczas podróży zatrzymaliśmy się pod Termopilami, gdzie w 480 p.n.e. dowodził obroną przesmyku termopilskiego, stojąc na czele 300 Spartan i kilku tysięcy żołnierzy z innych państw greckich. Przez trzy dni odpierał ataki wielotysięcznej armii króla Persji, Kserksesa I, która nie mogła w wąskim przejściu wykorzystać swojej przewagi liczebnej. W wyniku zdrady pasterza Efialtesa, wrogie oddziały zaszły od tyłu żołnierzy greckich. Leonidas odesłał wtedy wojska państw sprzymierzonych i wraz z trzystoma Spartanami, tyluż Helotami oraz siedmioma setkami Tespijczyków bronił wąwozu do końca. Poświęcenie Leonidasa i jego wojowników dało czas reszcie żołnierzy na wycofanie się.

dsc07206.jpg













Następnego dnia od rana zwiedzaliśmy już Ateny. Najpierw oglądaliśmy stadion olimpijski. Jego historia jest bardzo ciekawa. Pierwsze nowożytne Igrzyska Olimpijskie odbyły się w 1896 roku w Atenach, na stadionie Panatenajskim, jedynym na świecie stadionie zbudowanym w całości z białego marmuru. Zbudowany w tym miejscu został w latach 330–329 p.n.e. na wielkie igrzyska Panateńskie. Później, od 140 do 144 n.e. został przebudowany do formy, którą odnaleziono podczas wykopalisk w 1870. Mógł wówczas pomieścić do 80 000 widzów (!). Aktualnie stadion często jest miejscem ważnych wydarzeń kulturalnych.

Podczas przejazdu przez miasto autokarem pani przewodnik pokazywała nam szereg historycznych i obecnych budowli. Zatrzymaliśmy się pod budynkiem parlamentu, gdzie mieliśmy okazję podziwiać uroczystą zmianę warty i choć widziałem podobne uroczystości w wielu krajach Europy, to ta w Atenach była czymś zjawiskowym , niepowtarzalnym. Ewzoni to grecka reprezentacyjna formacja wojskowa. Najczęściej mianem tym określano oddziały elitarnej piechoty lekkiej albo górskiej. Obecnie ewzonami określa się żołnierzy służących w Gwardii Prezydenckiej. Ceremonia zmiany warty na placu prowadzona według sztywnych reguł, z musztrą na pograniczu patosu i groteski, odbywa się o pełnych godzinach, przez całą dobę w kilku reprezentacyjnych miejscach stolicy Grecji.

dsc07251.jpg













Wzgórze Akropolu widać chyba ze wszystkich zakątków Aten. Było ono  ufortyfikowanym wzgórzem, na którym już w czasach mykeńskich zbudowano cytadelę. W okresie późniejszym Akropol stał się miejscem kultu. Świątynie zbudowane w okresie archaicznym zostały zniszczone podczas wojen perskich (480 p.n.e.). Kompleks najpiękniejszych świątyń Akropolu powstał w V w. p.n.e. ( a dokładnie rozpoczęto odbudowę w 448 roku p.n.e.) z inicjatywy Peryklesa. Do zgromadzonych tu, najwspanialszych pomników architektury greckiej należą: wejście na Akropol czyli Propyleje, Partenon – słynie jako najpiękniejsza świątynia wzniesiona w porządku doryckim,  zbudowana  w 447–432 p.n.e., na cześć bogini Ateny,  patronki miasta. Erechtejon wzniesiono w latach 421-405 p.n.e. Jest to świątynia zbudowana  w porządku jońskim na cześć bohatera Erechteusza, poświęcona Posejdonowi i Atenie.  Natomiast najwspanialszymi budowlami, ulokowanymi na północnym zboczu Akropolu są: Teatr Dionizosa i Odeon Heroda Attyka.  Te budowle stoją do dziś. Można ich „prawie” dotknąć. Od lat trwa przy nich renowacja. Grecy nie chcą ich rekonstruować, natomiast dokonują renowacji z  autentycznych materiałów (kolumn, posągów i innych) znalezionych obok zburzonych niegdyś świątyń. Będąc w tym miejscu „czuje” się historię i zastanawiamy się nad tym , jak wielką była myśl architektoniczna prawie 2500 lat wstecz.

dsc07280.jpg













Byliśmy też na wzgórzu leżącym tuż obok szczytu Akropolu, to Areopag. W starożytnych Atenach istniała tam najwyższa rada złożona z byłych archontów. Byli to najwyżsi urzędnicy wybierani na jeden rok. Od około poł. VI w. p.n.e. wybierano kolegium 9 archontów, później dodano im jeszcze dziesiątego urzędnika oraz sekretarza. Kierowali oni sprawami administracyjnymi, wojskowością, sądownictwem. Po zakończeniu swojego okresu urzędowania wchodzili oni automatycznie i dożywotnio w skład areopagu. To w tym miejscu św. Paweł z Tarsu wygłaszał swoje kazanie do ateńczyków.

Grecja to nie tylko zapierające dech w piersiach zabytki starożytności, ale również słoneczne plaże, kuszące tawerny,  oliwne gaje i pogodnie nastawieni, lubiący się bawić mieszkańcy. Tak i my odwiedziliśmy bardzo znaną tawernę w Atenach, gdzie dla turystów zorganizowano  folklorystyczny wieczór grecki. Kogo tam nie było: byli Hindusi, Japończycy, Kanadyjczycy, Włosi, Niemcy, i wiele innych narodowości. My zajmowaliśmy miejsca na balkonie, co niestety nie sprzyjało dobremu wykonywaniu zdjęć. Były występy tanecznego zespołu folklorystycznego, dwie piosenkarki śpiewały piosenki w różnych językach.  Zaśpiewały pod koniec występów i po polsku, a nasza grupa szybko podchwyciła śpiew i bawiła się razem z nimi. Część osób poszła oczywiście tańczyć na scenę. Koniec występów był zupełnie zdominowany przez naszą grupę.

dsc07317.jpg













Ciekawie  było zobaczyć słynny  kanał koryncki. Łączy on  Morze Egejskie (Zatoka Sarońska) z Morzem Jońskim (Zatoka Koryncka). Kanał ten przecina Przesmyk Koryncki, oddzielając tym samym półwysep Peloponez od głównej części Grecji, czyniąc go faktycznie wyspą. Dzięki niemu statki mogą zaoszczędzić ponad 200 mil morskich podróży, którą musiałyby odbyć wokół Peloponezu. Jego szerokość sprawia, że jest on zbyt wąski dla nowoczesnych dużych jednostek. Jego wymiary to: długość: 6343 m, szerokość: 24,6 m (na poziome morza) , szerokość: 21 m (na dnie kanału) , głębokość: 8 m (od lustra wody do dna).

dsc07367.jpg













Byliśmy też w miejscowości Epidavros, gdzie zwiedzaliśmy m.in. teatr wybudowany ok. 330roku p.n.e. i jest największym z zachowanych teatrów antycznych. Widownia mieści ponad 12 tysięcy widzów. Teatr cechuje się doskonałą akustyką, wskutek czego szept, czy szelest na scenie słychać  nawet w najbardziej oddalonym rzędzie. Widownia teatru zachowała się w dobrym stanie, głównie dlatego, że aż do XIX w. była ona przykryta warstwą ziemi. Nadal są tu wystawiane dramaty starożytnych greckich dramaturgów.

Jadąc do miejscowości Tolo (gdzie mieliśmy dwa noclegi), odwiedziliśmy też piękne miasteczko Napflio. Objechaliśmy je pojazdem wycieczkowym w formie kolejki z trzema wagonikami. Najciekawszym obiektem jest tam twierdza położona na wzgórzu. Spacerowaliśmy  wąskimi, malowniczymi uliczkami odwiedzając małe kafejki. W Tolo mieliśmy dzień odpoczynku. Część  grupy spędziła go na plaży, a pozostali popłynęli statkiem na wyspy Hydra (Idra) oraz Spetses. Była to całodniowa wyprawa. Szczególnie podobała nam się wyspa Hydra. Położone w małej zatoczce miasteczko było jakieś takie bajkowe. Charakterystyczna dla wyspy jest doskonale zachowana XIX wieczna i wcześniejsza zabudowa. Na wyspie jest niewiele dróg, gdyż obowiązuje ściśle przestrzegany zakaz używania pojazdów mechanicznych, a nawet rowerów. Dużym zaskoczeniem był fakt, iż cały transport na wyspie odbywa się przy pomocy mułów i osiołków. Przepiękny był spacer wąskimi uliczkami wspinającymi się po dość stromych zboczach, a uliczki były pełne kamiennych schodów, które mogły pokonać tylko w/w zwierzęta. Nie brakowało też tak charakterystycznych dla Grecji uliczek, gdzie domy były białe, niebieskie okiennice z mnóstwem kolorowych kwiatów. Widoki z pewnej wysokości na port i niebieskie morze były przepiękne.

dsc07711.jpg












dsc07748.jpg


























Pobyt na drugiej z wysp Spetses już nie był aż taką atrakcją. Jeździły tam całe „tabuny” motocykli i samochodów, wszędzie też było czuć spaliny. Nie mniej jednak wycieczka na wyspy była wspaniała i chyba nikt z osób, które tam popłynęły nie żałował swojej decyzji.

Ostatnim etapem naszego pobytu w Grecji było miasto Patras w zachodniej części półwyspu Peloponez. To trzecie co do wielkości miasto Grecji. Posiada ono również duży port morski, skąd m.in. promy pływają do Włoch.  To z tego miejsca mieliśmy popłynąć dużym promem pasażerskim do Ankony w środkowych Włoszech.

Najpierw jednak zwiedziliśmy miasto. Głównym zabytkiem jest monumentalna, neobizantyjska bazylika archikatedralna św. Andrzeja. Według przekazów historycznych apostoł Andrzej przybył do Patras celem nauczania nauki Jezusa.

Wcześniej jako pierwszy głosił Ewangelię w Bizancjum, a następnie w miastach Azji Mniejszej, Tracji, Scytii, Grecji, Abchazji i na wybrzeżach Morza Czarnego. Za swe nauki apostoł Andrzej został aresztowany i skazany na śmierć męczeńską poprzez  ukrzyżowanie głową w dół. Dokonano tego w greckim Patras, według różnych źródeł, w 62, 65 lub 70 roku. Rozpięto go na krzyżu mającym kształt litery X. Jest to pierwsza litera słowa „Chrystus” w języku greckim od Χριστός (Pomazaniec). Krzyż został później nazwany krzyżem świętego Andrzeja. M. In. jest on patronem podróżnych, a krzyż św. Andrzeja jest ustawiany w wielu krajach jako znak drogowy przed torami kolejowymi. W bazylice w Patras przechowywane są relikwie św. Andrzeja tj. jego głowa oraz szczątki krzyża.dsc07889.jpg












Po zwiedzeniu bazyliki mieliśmy czas wolny,  aby samodzielnie  zwiedzić miejscowość. W oczy rzucały nam się grupki żebrzących, prawdopodobnie Syryjczyków, którzy koczowali obok portu czekając na okazję przepłynięcia do Włoch.

Później przeszliśmy  kontrolę graniczną przed wejściem na prom. Trochę czasu zajęło nam wyszukanie kabin (mieszkaliśmy na VIII piętrze promu) i mogliśmy podziwiać Patras z górnego pokładu promu (XI piętro!). Widoki były wspaniałe. Całość podróży przebiegła bez żadnych problemów. Morze było dość spokojne, podziwialiśmy  mijane wyspy i wysepki, zwiedzaliśmy prom, było tam kilka sklepów, kawiarni i basen na ostatnim piętrze (bez wody, niestety!). Kilka osób wieczorem poszło na dyskotekę, inni spędzili wieczór na górnym pokładzie. Zauważyliśmy, że na promie przebywało  kilkanaście osób emigrantów z Syrii i Afryki. Część z nich ukrywała się w przeróżnych zakątkach promu, ale byli i tacy, którzy pozawijani w śpiwory spali na górnym pokładzie. Zastanawialiśmy się jak oni na prom się dostali i czy mają bilety…

dsc07939.jpg













Po 21 godzinnej podróży dopłynęliśmy do Ankony w środkowych Włoszech. Z promu zeszliśmy jako jedni z pierwszych i mieliśmy okazję obserwować ( w oczekiwaniu na nasz autokar) pracę służb policyjnych, którzy dość szczelnie otoczyli zejście z promu i kontrolowali niektórych podróżnych  oraz zjeżdżające samochody. Nie zauważyliśmy, aby ktokolwiek z emigrantów płynących promem zszedł na ląd.

Przejazd przez Włochy nie był zbyt ciekawy, ponieważ rozszalała się ogromna burza. Lało tak mocno, że autokar musiał się w pewnym miejscu zatrzymać i przeczekać ulewę. Nocowaliśmy w okolicach Werony. Rano następnego dnia ruszyliśmy w ostatni etap naszej podróży do Rymania. Jechaliśmy przez Austrię i Niemcy podziwiając po drodze zaśnieżone szczyty Alp.

dsc08154.jpg













Wiele miejsc, które widzieliśmy nie zostało tu opisanych, trudno pisać o wszystkim, wybrałem, mam nadzieję, te najciekawsze.

W drodze powrotnej dyskutowano, czy warto było odbywać tak daleką podróż autokarem? Przejechaliśmy ok. 6 tys. kilometrów, jechaliśmy przez 10 państw, widzieliśmy mnóstwo ciekawych miejsc, zwiedziliśmy Budapeszt i szereg miejscowości w Grecji. Warto było (!) i już czekamy na propozycje, gdzie pojedziemy w następnym roku. Nie zabrakło podziękowań z naszej strony dla naszych kierowców, panów  Adama i Bartka, którzy tak bezpiecznie nas wieźli oraz dla  pilota p. Jarka, który przekazywał nam ogromną ilość informacji nie tylko o Budapeszcie i Grecji, ale również o wszystkich innych państwach, przez które jechaliśmy.


Zdj: Jola i Tadeusz Dach

 

Imieniny

19 Kwietnia 2024
Piątek
Imieniny obchodzą:
Adolf, Adolfa,
Adolfina, Alf,
Cieszyrad, Czesław,
Czech, Czechasz,
Czechoń, Leon,
Leontyna, Pafnucy,
Tymon, Werner,
Włodzimierz
Do końca roku zostało 257 dni.

Programy tv

Gościmy

Odwiedza nas 1 gość





© 2024 gorawino.net :: Joomla! i J!+AL jest Wolnym Oprogramowaniem wydanym na licencji GNU/GPL.