„Seniorska przygoda w Karpatach”,
tak zostala zatytułowana wycieczka Klubu Seniora „Pod Aniołami”,
działającego przy GOPS w Rymaniu. Wybraliśmy się tym razem w
góry.
Wyjazd był w nocy o godzinie 2.00.
Nikt jednak nie zaspał i wszyscy stawili się na czas do autokaru.
Po deszczowej pogodzie na Pomorzu, podczas jazdy pogoda wyraźnie się
poprawiała. W trakcie długiej podróży nikt się nie nudził. Było
wesoło, śpiewaliśmy piosenki, opowiadano „kawały” itp. W tym
miejscu zaznaczymy, że jechało z nami kilka osob z Chóru
„Kombatant” z Kołobrzegu. Tym
bardziej miał kto śpiewać.
Jechaliśmy przez całą Polskę, a pierwszym naszym celem była
Pszczyna. Tam zwiedzaliśmy piękny pałac. Poszczególne sale
wypełnione były ogromną ilością eksponatow, a historia z księżną
Daisy chyba zainteresowała wszystkich. Później chwila odopoczynku
na rynku miasta oraz oczywiście zdjęcia na ławeczce z księżną
Daisy.
W godzinach wieczornych dojechaliśmy
do pensjonatu „ U Siedlorza” w Białym Dunajcu. Znaliśmy to
miejsce z poprzednich pobytów i bardzo je polubiliśmy.
Wszyscy chyba byli bardzo zmęczeni po
długiej podróży i dość wcześnie poszli spać.
Następnego dnia, jechaliśmy już na
wycieczkę po Podhalu. Celem naszym był Stary Sącz. Była okazja
zobaczyć znajdujące się na trasie miejscowości oraz podziwiać
górską przyrodę.
Stary Sącz to stare miasto z bardzo
ciekawą historią. Zostało ono założone w 1257
roku przez księżną
krakowską i sandomierską, Kingę z królewskiej dynastii Arpadów.Znajduje się ono trochę z boku głównych szlaków
prowadzących do Tatr i Zakopanego. Odwiedziliśmy tam ołtarz
papieski oraz muzeum Jana Pawła II z czasów pobytu papieża w tej
miejscowości, klasztor Klarysek założony przez księżną Kingę.
Przy klasztorze funkcjonuje gotycki kościół pw. św. Trójcy i św.
Klary.
Odwiedziliśmy też
Muzeum Regionalne
z bardzo ciekawymi zbiorami.
W drodze powrotnej do Białego Dunajca
odwiedziliśmy również znaną tłocznię soków i napojów
alkoholowych - Maurera. Była degustacja napojów, czego tam nie piliśmy... Od soków np. z
pietruszki, buraków czy pokrzywy, po napoje alkoholowe np. wina i
śliwowicę. Było fajnie i wesoło...
Kolejnego dnia wczesna pobudka i
wyjazd na Słowację. Celem naszym była stolica Słowacji –
Bratysława. Zwiedzaliśmy tam z miejscowym przewodnikiem Wzgórze
Zamkowe, Parlament, Katedrę św. Marcina – miejsce koronacji
krółów węgierskich, plac franciszkanów, kościół jezuitów,
malowniczy rynek z ratuszem i wiele innych miejsc. Podobała nam się
ulica wypełniona „po brzegi” straganami i stoiskami
prezentujacymi wyroby lokalne, występy zespołów ludowych i wiele
innych atrakcji.. Nie omieszkaliśmy tam spróbować lokalnych
przysmaków. W godzinach wieczornych zmęczeni, ale zadowoleni
z
wyjazdu, wróciliśmy do Białego Dunajca.
Dla
wielu osób sporym przeżyciem był wjazd kolejką linową
na
Kasprowy Wierch. To jednak prawie 2000 m w górę. Odbyło się to
bez kłopotów, wszyscy robili zdjęcia, ponieważ widoki były
wspaniałe, a i pogoda dopisała. Na górze spotkaliśmy się z akcją
„Stacja edukacyjna”. Przewodnik tatrzański mówił o zachowaniu
się w górach, a młodzi edukatorzy przeprowadzali wywiady. Z
Kasprowego widoki były wspaniałe, a powietrze bardzo przejrzyste.
Podziwialiśmy szczyty, ale i doliny Tatr. Widzieliśmy też dzikie
kozice, pasące się na stoku. Mały odpoczynek w kawiarni na
Kasprowym dopełnił nasz pobyt. Później już tylko zjazd kolejką
linową na dół i pojechaliśmy dalej zwiedzać Zakopane. Spacery po
Krupówkach, wjazd na Gubałówkę, zakupy pamiątek, knajpki i
kawiarnie z góralskimi daniami dopełniły nasz czas wolny. Po
obiadokolacji w naszym ośrodku w Białym Dunajcu, odbyła się
wieczorem „biesiada góralska”. „Szałas na Wykrocie” to
pięknie urządzone miejsce do spotkań, z ławami i stołami oraz z
salą do tańca. Nasi gospodarze spisali się znakomicie. Była
kwaśnica i wiele różnych przekąsek. Przyjechał zespół
góralski, który przedstawił występ kabaretowy, grali muzykę
góralską oraz prowadzili wesołe zabawy, jak wybór najlepszej
gaździny (została nią p. Aldona W.) oraz wbijanie gwoździa
(wygrał Tadeusz W.). Było wesoło i bardzo rozrywkowo. Całość
występu okraszona była wieloma dowcipami i kawałami góralskimi.
Następnego
dnia od rana pojechaliśmy w góry. Z Wierchu
Poroniec przeszliśmy
pieszo na Rusinową
Polanę 1210 m n.p.m.(
ok. 60 minut). Tam podziwialiśmy widoczne szczyty tatrzańskie Tatr
Wysokich. Atrakcją było stado owieczek i chyba wszyscy zrobili tam
zdjęcia. Później poszliśmy dalej do Sanktuarium Maryjnego na
Wiktorówkach,
Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr lub Matki Bożej
Jaworzyńskiej. Znajduje się ono na terenie Tatrzańskiego Parku
Narodowego, w bezpośrednim sąsiedztwie Rusinowej
Polany, na wysokości
około 1200 m n.p.m. W Sanktuarium na Wiktorówkach
uczestniczyliśmy w mszy świętej, po której ksiądz dominikanin
częstował wszystkich herbatą.
Dalej
schodziliśmy Doliną
Złota do parkingu
Zazadnia
(ok 60 minut). To była prawdziwa wyprawa w góry szczególnie dla
seniorów... W drodze powrotnej do Zakopanego zatrzymaliśmy się
jeszcze przy kościólku na Jaszczurówkach,
gdzie oczywiście zrobiliśmy szereg pamiątkowych zdjęć.
W Zakopanem byliśmy też w willi -
Muzeum Karola Szymanowskiego, w której spędził ostatnie lata
swojego życia. W Białym Dunajcu czekała nas jeszcze jedna
niespodzianka, chętni mogli pojechać na baseny termalne.
Jak wynika z powyższego, czas
mieliśmy maksymalnie zajęty kolejnymi przedsięwzięciami. Nie
zabrakło jednak chwil, gdy wieczorami mogliśmy odpocząć i odbyć
spotkania integracyjne w swoich grupach.
Jechała z nami również grupa
członków Chóru Kombatant z Kołobrzegu. Była okazja do wspólnego
śpiewania, a członkowie Chóru zaprzyjaźnili się z seniorami z
Rymania.
W
dniu wyjazdu, po śniadaniu, mieliśmy okazję zakupić różne
wyroby góralskie, w tym oscypki. Wielkie brawa i podziękowania
należą się p. Aldonie Więcek, która całość wyjazdu
zorganizowała
przy pomocy Biura Podróży „EuroTours”. Pani
Aldona podczas wycieczki pełniła również obowiązki naszego
pilota, z czego jak zawsze wywiązała się bardzo dobrze. Kierowcy
nasi p. Wojtek i p. Rostek wieźli nas przez całą Polskę bardzo
biezpiecznie.
Podsumowując, wycieczka była bardzo
udana, a jej uczestnicy zadowoleni, już dopytywali się kiedy i
gdzie pojedziemy w następnym roku.