Członkowie Klubu Seniora „Pod
Aniołami” z Rymania, tym razem zwiedzali Tarnów i jego okolice. Było to bardzo
ciekawe doświadczenie. Osobiście , wiele razy przejeżdżałem trasą Rzeszów –
Kraków, ale jakoś nigdy nie byłem w Tarnowie! Tarnów nas zaskoczył wspaniałym rynkiem
, zabytkami i ciekawą historią związaną z głownie z Polakami i Żydami.
Zacznijmy jednak po kolei. W
godzinach nocnych wyjechaliśmy autokarem z Rymania, zbierając wcześniej członków
klubu seniora z innych miejscowości. W godzinach popołudniowych byliśmy już na
terenie Małopolski , gdzie w miejscowości Dębno zwiedzaliśmy średniowieczny
zamek . Całość składa się z kilku budynków, wewnątrz których utworzony jest
niewielki dziedziniec. Poszczególne pomieszczenia są w pełni wyposażone w
ciekawe artefakty historyczne, jednak , jak się okazało nie są one oryginalnymi
dla tego zamku. Niemniej jednak zainteresowało nas wyposażenie np. kuchni, czy
spiżarni, gdzie można było zobaczyć ciekawostki.
Po zwiedzeniu zamku w Dębnie
pojechaliśmy już do pobliskiego Tarnowa. Zakwaterowanie mieliśmy w Campingu nr
202 „Pod Jabłoniami”, który jest usytuowany w zacisznej dzielnicy miasta, w
odległości 1km od zabytkowego centrum Tarnowa. Domki Kampingowe były dobrze
wyposażone, co prawda, były nie pierwszej młodości, ale mieszkało się nam w
nich w miarę dobrze. Posiłki w miejscowej restauracji były bardzo smaczne!
Drugi dzień zwiedzania
zaczęliśmy od pięknego parku i starówki. Przewodniczka nasza , p. Dorota, bardzo
szeroko i dokładnie opowiadała o zwiedzanych miejscach. Katedra, szczególnie
wewnątrz, zrobiła chyba na wszystkich duże wrażenie. Do tego ratusz, kamieniczki,
zabytki gotyku i renesansu – było co oglądać. W starym ratuszu mieści się teraz
pięknie wyposażone muzeum, chętni mogli wejść na wieżę i podziwiać miasto z
góry. Po przerwie poszliśmy oglądać najstarszy kościółek drewniany oraz jeden z
najstarszych w Polsce cmentarzy.
W drodze powrotnej do miejsca
zakwaterowania oglądaliśmy jeszcze ruiny dawnej Synagogi z 1661 roku, która
spłonęła podczas II wojny światowej. Pozostała po niej tzw. ”Bima” - podwyższenie w Synagodze, pozostała część
spłonęła.
Po obiadokolacji był czas
wolny. Nasi seniorzy nie siedzieli jednak w domkach , szybko się zorganizowali i
wspólnie się bawili przy jednym długim stole, śpiewając przeróżne piosenki,
były nawet tańce.
Trzeciego dnia naszej
wycieczki (niedziela) wyruszyliśmy poza
Tarnów. Najpierw pojechaliśmy do Tuchowa. Tam w Bazylice Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny
i św. Stanisława Biskupa i Męczennika, uczestniczyliśmy w mszy świętej.
Później pojechaliśmy do
miejscowości Lusławice, do Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa
Pendereckiego. To w tej miejscowości K. Penderecki znalazł „swoje miejsce na
ziemi”. Stworzone przez niego Europejskie Centrum Kultury istnieje od 2005 roku
, jako Narodowa Instytucja Kultury i posiada jedną z największych sal koncertowych
w Polsce. Mieliśmy okazję być w tej sali, wygląda ona wraz ze sceną imponująco.
K. Penderecki w Lusławicach stworzył również największe w Polsce prywatne
arboretum ( ogród krzewów i drzew). Był on wręcz zakochany w drzewach, a park
ten stworzony został na 16 hektarach powierzchni i posiada ponad 2000 gatunków
drzew i krzewów. Znajduje się tam również XVI wieczny zabytkowy dwór. Krzysztof
Penderecki całość przekazał pod opiekę Państwa Polskiego , tworząc tzw.
Deklarację Lusławicką.
Na zakończenie tego bardzo
ciekawego dnia odwiedziliśmy też dwór w Kąśnej Dolnej , w którym przez kilka
lat mieszkał Ignacy Jan Paderewski. Mieści się tam obecnie muzeum tego
kompozytora i polityka. W drodze powrotnej poszliśmy gremialnie, całą grupą, na
głosowanie w wyborach prezydenckich, spełniając swój obywatelski obowiązek.
Następnego dnia pojechaliśmy
do miejscowości Zalipie. Wioska ta jest opisywana wszędzie , jako jedyna, w
której istnieje stuletnia tradycja malowania domów oraz wszelkich innych miejsc
w kolorowe motywy kwiatowe, Trudno to nawet opisać, trzeba zobaczyć. Obmalowane
jest dosłownie wszystko: domy, zagrody, płoty , studnie, komórki, budy piesków,
ule, altany, kościół itp., itp. Duże
zaciekawienie wzbudziły kolorowe malunki w kościele, który wyglądał bardzo
radośnie i niecodziennie. Byliśmy tam również na cmentarzu, gdzie pochowana
jest jedna z pierwszych malarek Zalipia, p. Curyłowa i to jej grób jest pokryty
również motywami kwiatowymi. Dzisiaj w jej dawnej zagrodzie znajduje się
skansen. Byliśmy w domu rodzinnym , w
którym malunki wykonują cztery pokolenia rodziny. Firma Malowany Miś to coś
więcej niż tylko produkcja i usługa. Malowany Miś to rodzinna tradycja, która
przekazywana z pokolenia na pokolenie trwa do dziś.
Rękodzieło tam wytwarzane jest wykonywane z bardzo dużą starannością i
dbałością o szczegóły. Panie prowadzą własny sklepik ze swoimi wyrobami, z
czego zresztą nasi wycieczkowicze skwapliwie skorzystali.
Kolejnym etapem naszego pobytu na Ziemi
Tarnowskiej był kolejny spacer uliczkami tego miasta oraz pobyt na rynku. Po
krótkim odpoczynku pojechaliśmy do Winnicy Dąbrówka.
Niejako po drodze odwiedziliśmy wieżę
widokową w Dąbrówce Szczepanowskiej, która umiejscowiona jest na szczycie
zwanym „Golgota” o wysokości 395 m n.p.m. Podziwiać z niej można panoramę
regionu tarnowskiego. Część z naszych seniorów wspięła się nawet na jej szczyt.
Od wieży było już blisko do winnicy, która
była naszym miejscem docelowym.
Tak piszą sami właściciele Winnicy
Dąbrówka o sobie na stronie internetowej: „ Nasza winiarska przygoda zaczęła
się w 2010 roku. Winnica Dąbrówka jest cały czas rodzinnym przedsięwzięciem,
którego wszelkie kluczowe działania i decyzje należą do nas – właścicieli.
Czerpiemy mnóstwo przyjemności i radości z realizacji ciągle nowych wyzwań i
pomysłów. Liczne uczestnictwo w szkoleniach i kursach, spotkaniach z
ekspertami, czynny udział w pracy na rzecz stowarzyszeń winiarskich, wyjazdy do
zagranicznych winnic, a także pierwsze nagrody zaowocowały sukcesywnym
powiększaniem areału winnicy i wzrostem wiedzy enologicznej. Dzięki temu mamy
poczucie potencjału i dużą determinację do dalszej pracy. Winorośl, winnica i w
konsekwencji wino stały się dla nas priorytetem, wynikającym z życiowej pasji i
prawdziwej miłości do wina. Nieustannie dbamy o dalszy rozwój winnicy i naszej
wiedzy, by sprostać oczekiwaniom miłośników tego szlachetnego trunku.”(https://winnicadabrowka.pl/)
Było tam ładnie, z ciekawymi widokami
przyrodniczymi na winnicę i płynący w dolinie Dunajec, a właściciel p. Robert
opowiadał nam o początkach powstania winnicy z wielką swadą. Później nastąpiła
degustacja kilku rodzajów wina, ale też mogliśmy spróbować serów góralskich i
miejscowego pieczywa. Nie obyło się bez zakupów i część uczestników wycieczki
wyjechała obładowana wyrobami zakupionymi w winnicy.
Powrót do naszego miejsca noclegowego był
połączony już z pakowaniem swojego „dobytku”. Następnego dnia rano, opuściliśmy
to przyjazne miejsce. Pięć dni naszego pobytu jakoś tak szybko minęło. Nie było
narzekań, a raczej wszyscy chwalili pobyt w Tarnowie.
W ostatnią noc pobytu „dopadła” nas
ogromna burza i ciągłe opady deszczu. Już w autokarze zastanawialiśmy się, jak
to jest, kiedy jesteśmy na wycieczce, to zawsze mamy pogodę, a deszcz nam pada,
jeśli już, to na przyjeździe i odjeździe. Chyba mają nasi seniorzy spod znaku „
Aniołów” swoje „chody” w niebie…
Już podczas jazdy ustaliliśmy, że Kraków „odpuścimy”
ze względu na padający deszcz. Jednak tuż przed Krakowem , chmury zniknęły i
przestało padać. Nasza Szefowa szybko podjęła decyzję i zatrzymaliśmy się w
centrum Krakowa. Spacer do Rynku Głównego i dwie godziny czasu wolnego
pozwoliły na spacery, odwiedzenie Katedry Mariackiej, Sukiennic, czy też innych
ciekawych miejsc w centrum Krakowa. Był też czas na zrobienie zdjęć i
odpoczynek. Chyba wszyscy zakupili krakowskie obwarzanki i inne drobne pamiątki,
Po dwóch godzinach jechaliśmy już dalej. O dziwo nagle zaczęło znowu padać…
Podróż minęła bardzo dobrze. Wspominaliśmy
pobyt w Tarnowie i Krakowie, było miło i wesoło. Po drodze odwiedziliśmy też (
po raz kolejny) restaurację „Bida”, gdzie obsługują szybko, karmią dobrze i w
miarę tanio! Po raz kolejny również otrzymaliśmy tam ogromne porcje, których
wiele osób nie mogło skonsumować.
Padały też propozycje, gdzie by tu pojechać na
następny wyjazd. Całość naszej wycieczki
oceniano bardzo dobrze. Podziękowania należą się naszej Kierowniczce GOPSu p.
Aldonie Więcek za organizację i przeprowadzenie wycieczki. Dziękowaliśmy
również naszym kierowcom p. Leszkowi i p. Romanowi z firmy „Partner” za bardzo
dobrą i bezpieczną jazdę. Nowy autokar, jakim jechaliśmy również spisywał się
bez zarzutu.
Teraz przed nami kilka spotkań w Klubie Seniora,
a później wakacje!