W dawnych czasach pożary były dość częste. Przy ciasnej zabudowie miejscowości, domach krytych strzechą, płonęły całe miasta, czy też wioski. Jak wyglądało to w dawnym Gorawinie (Gervin)? Największe zniszczenia powstały w okresie wojny trzydziestoletniej (1618 – 1648). W jej początkowym okresie, w Gorawinie uległ spaleniu kościół. Faktem jest, że został dość szybko odbudowany przez Wilcke von Manteuffel w 1624 roku. O pożarze kościoła może świadczyć fakt, iż na ścianie wschodniej były nadpalone belki zewnętrzne. Na jednej z nich był napis „ Joachim Henkel – Haet mich gebauwet (zbudował mnie ) – Hans Meider Anno 1644”. Belka z tym napisem do dziś jest widoczna na ścianie kościoła. I choć data zawarta w tym napisie jest znacznie późniejsza, co może z kolei świadczyć, że kościół przeszedł kolejny pożar i był ponownie odbudowywany. Był to budynek zbudowany z muru pruskiego ze spiczastą drewnianą wieżą, mieszczącą się od strony zachodniej. Rysunek koscioła z kroniki "Gemainde Gervin"
Kolejny jego pożar miał miejsce już w latach nam współczesnych, bo w 1991 roku, kiedy to spaliła się drewniana konstrukcja wieży i wypalone zostało wnętrze kościoła.
Jeden z większych pożarów miał miejsce 28 sierpnia 1892 roku. Wtedy to, o godzinie 8.00 rano, w piwnicach gospody, w centrum miejscowości, wybuchło urządzenie do produkcji dwutlenku węgla (der Kohlensäureapparat). Wybuch był tak duży, że palące się elementy wyleciały kominem i spadały na sąsiednie dachy domów. W tym czasie wiele domów było jeszcze krytych strzechą, więc ogień szybko się rozprzestrzenił. Spaliło się kilka budynków m.in. gospoda i domy rolników; Wolfgramma, Preya, Schumanna, Brӧtzmanna i Williama Raascha.
Pożar w 1892 roku zupełnie zniszczył budynki po prawej stronie ulicy. Niestety, w tamtym okresie pożary wybuchały dość często. Już na wiosnę 1983 roku był następny pożar, a kolejny jesienią tego samego roku. Nowo wybudowane budynki nie były już kryte strzechą, ale papą lub dachówką, jak np. wybudowana plebania w 1898 roku. Dużym pożarem, który wybuchł 22 grudnia 1938 roku, było spalenie się stodoły połączonej z budynkiem murowanym należącym do majątku (majątek „A”) Emila Molzahna. Spłonęły tam wszystkie księgi rodowodowe bydła. Dość często wybuchały również małe pożary, które były gaszone przez miejscowych strażaków. Już po wejściu do Gorawina wojska polskiego w 1945 roku, przez niedbałość polskich żołnierzy, którzy strzelali do stodoły wypełnionej słomą (majątek „B” na przeciwko kościoła), doprowadzili oni do wielkiego pożaru. Spaliła się także stojąca obok stodoła, którą zarządzał Otto Schlee, a należąca do parafii. W Niemczech pierwsze ochotnicze straże pożarne powstały już w połowie XIX wieku. Ustawy i przepisy administracyjne wprowadzały powszechną i zorganizowaną pomoc na wypadek pożaru. Obowiązek pomocy regulowały przepisy policyjne. Pożarnictwo w dużych miastach było zorganizowane dobrze. Większe miasta posiadały zawodowe straże pożarne, utrzymywane przez gminy. W małych miasteczkach i większych wsiach działały ochotnicze bądź przymusowe straże pożarne. W ramach obowiązku walki z ogniem gminy zobowiązane były do utrzymywania sikawek i innego rodzaju sprzętu. W dawnym Gervin już w drugiej połowie XIX wieku powstała jednostka straży pożarnej, nazywana wówczas dobrowolną, zamiast jak obecnie - ochotniczą. Jednak nie miała ona na tyle dobrego sprzętu, aby być pomocna przy gaszeniu dużych pożarów. Jej siedzibą był budynek leżący przy tzw. „placu trójkątnym” (obecny sklep p. Jakubowskich), w centrum miejscowości, obok kościoła. Posiadała ona jako pierwsza w okręgu przenośną pompę silnikową, która była przewożona na sześcioosobowym samochodzie. Pojazd ten zakupiła gmina od dzierżawcy majątkowego (Schimmelpfenniga), z majątku w Drozdowie. Nauka i ćwiczenia odbywały się przed budynkiem straży pożarnej, na „placu trójkątnym”, najczęściej w niedzielne poranki. Ciekawostką może być fakt, iż w budynku tym mieścił się również areszt (małe pomieszczenie po lewej stronie) dla włóczęgów i pijaków. W pomieszczeniu aresztu okienko było zabezpieczone solidnym prętem stalowym, co zresztą widoczne jest do dnia dzisiejszego. Również po II wojnie światowej, powstała jednostka ochotniczej straży pożarnej w Gorawinie, która nadal prężnie działa. Remiza strażacka dalej mieściła się w tym samym budynku (obecnie sklep spożywczy). Przez wiele lat straż organizował i dowodził nią mieszkaniec pobliskiego Drozdówka p. Ziółkowski, ale to już zupełnie inna historia.
|