Kolejnym
przedsięwzięciem Klubu Seniorów „Pod Aniołami”, w ramach programu realizowanego
we współdziałaniu ze Stowarzyszeniem na Rzecz Ekorozwoju Wsi Gorawino „Znaleźć
wiosnę jesienią życia”, był tygodniowy wyjazd w Tatry. W wycieczce wzięło
udział 45 uczestników wspomnianego programu oraz wiceprezes w/w Stowarzyszenia.
Ponieważ byliśmy w tak wielu miejscach, aby opisać wszystkie istotne szczegóły
naszej wycieczki, przedstawimy ją w trzech częściach. Kolejne będą dotyczyły
spotkań z góralskim folklorem oraz oddzielnie opiszemy odwiedzane kościoły i
zabytki sztuki sakralnej.
Program przygotowany
przez biuro podróży „Euro- tours” ze Słupska był bardzo bogaty. Pilotem, który
z nami jechał był, po raz kolejny, Mariusz
Zwoliński, osoba niezwykle kompetentna, z dużą wiedzą historyczną. Dzięki
niemu, w odwiedzanych miejscach, mieliśmy okazję poznać wiele ciekawostek.
Wszyscy też doskonale bawili się, kiedy opowiadał różne anegdoty i „kawały”, w
tym te po góralsku. Kierowcami byli panowie Ryszard i Tomek, którym dziękujemy
za doskonałą i bezpieczną jazdę. Szczególnymi umiejętnościami wykazywali się podczas
jazdy w górach, po ośnieżonych i śliskich drogach.
Podróż była dość
długa. Trochę spaliśmy, oglądaliśmy filmy na wideo, również śpiewaliśmy przy
znakomitym akompaniamencie naszego kolegi Kazia Rucińskiego.
Zakwaterowani byliśmy
w pensjonacie „U Siedlorza” w Białym Dunajcu. Wielu osobom miejsce wyda się
znajome. Tak, to tam wyjeżdżają od lat nasze dzieci i wnuki na kolonie letnie i
zimowiska organizowane przez GOPS w Rymaniu. Warunki w pensjonacie są bardzo
dobre – pokoje z łazienkami i TV, duża wygodna stołówka ze śniadaniami typu „stół
szwedzki” oraz z obfitymi obiadokolacjami. W pokojach nie brakowało ciepłej wody.
W pensjonacie jest duża sala kominkowa do wspólnych spotkań, z czego nasi
Seniorzy nie omieszkali skorzystać. Jest również dostęp do Internetu. Ponadto
przy pensjonacie jest duży budynek tzw. szałas, w którym mieści się bar z
pięknym wyposażeniem regionalnym oraz dużym paleniskiem (grillem) na środku. To właśnie tam , właściciele pensjonatu
zorganizowali nam uroczystą, wspaniałą, pożegnalną kolację. Do
Zakopanego jest kilka kilometrów, z dobrym dojazdem. Z ręką na sercu możemy ten
ośrodek polecić chętnym do wyjazdu w góry. Pani Tereska z mężem Stanisławem, jako
gospodarze tego pensjonatu serdecznie zapraszają.
Temperatury w
nocy spadały do minus kilkunastu stopni, w dzień jednak było ok. -3 do -4
stopnie. Nie było wiatru, więc nie odczuwało się ujemnych temperatur. Nie
nudziliśmy się tam. Był spacer z kijkami po Trasie Papieskiej z najwyżej położonej miejscowości w Polsce, jaką
jest Ząb, na Gubałówkę (1126 m), a później zjazd kolejką linowo-terenową, były spacery po
najsłynniejszym deptaku w Polsce jakim są Krupówki oraz zakupy świątecznych prezentów
i upominków na targowisku przy kolejce linowej w Zakopanem, ale także na największym
targowisku w Polsce – w Nowym Targu.
Bardzo ciekawą
wyprawą był marsz z kijkami do Doliny Strążyskiej. Wylot doliny znajduje się
przy Drodze pod Reglami, na przedłużeniu zakopiańskiej ul. Strążyskiej, a sama
dolina prowadzi aż do ścian masywu Giewontu ograniczającego ją od południowej
strony. Jest to jeden z najpopularniejszych szlaków turystycznych, a czas
przejścia wynosi ok. 40 minut. Dalej biegnie szlak na Giewont (jeszcze 2godz.
50 min.). Nasi Seniorzy po dojściu do schroniska w Dolinie Strążyskiej chyba
już nie mieliby ochoty wędrować wyżej, a dojście dla wielu osób do schroniska
było nie lada wyczynem. Wysiłek nagrodziły nam przepiękne widoki na Giewont w
zimowej szacie.
Byliśmy też nad jeziorem Czorsztyńskim - zaporowym
zbiorniku wodnym na rzece Dunajec. W
miejscowości Niedzica oglądaliśmy zaporę wodną. Tuż za nami był piękny,
średniowieczny zamek, jednak z powodu gęstej mgły widzieliśmy tylko jego zarys.
Stamtąd pojechaliśmy do Słowacji, gdzie była okazja zrobić zakupy w słowackich
sklepach.
Wielką atrakcją
była kąpiel w termach w Szaflarach. Skorzystało z tego ponad 30 Seniorów! Termy
to kompleks basenów z wodą o temperaturze 36-38 stopni Celsjusza wydobywana za
pomocą pomp z odwiertów głębinowych. Największą atrakcją było wypłynięcie do
basenu znajdującego się na zewnątrz kompleksu, a kąpiel przy ujemnej
temperaturze powietrza i leżącym wszędzie śniegu, była szczególną frajdą.
Odwiedziliśmy
również muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie, gdzie mieliśmy okazję zapoznać
się z jego życiem i twórczością.
Widzieliśmy
wiele innych ciekawych miejsc, ale o nich napiszemy w następnym artykule.
I jeszcze trochę zdjęć:
Zdj. Jola i Tadeusz Dach
|