Ach, co to był za ślub... |
Autor: Tadeusz Dach | |
Ach,
co to był za ślub… chciałoby się powiedzieć, jednak nie o samym ślubie będzie, ale
o tym, co działo się zaraz po wyjściu z kościoła. Tradycją na wsiach już jest
ustawianie tzw. bram, na których młodzi muszą się okupić, najczęściej
alkoholem, aby przejść (przejechać) dalej. Nie inaczej było w ostatnią sobotę w
Dębicy. Stanęło tam aż sześć bram!
Młodzi byli jednak na nie przygotowani i kolejno je zaliczali. Niespodzianką
była brama utworzona przez członków Stowarzyszenia Historycznego „Dębosz” z
Rymania. Powiedzmy, już głośno, że Państwo Młodzi to Arek i jego żona Beata
byli chyba mocno zaskoczeni. Drogę im zastąpiły członkinie SH „Dębosz” (
Monika, Aldona i Agnieszka) przebrane w stroje regionalne ( oczywiście z Izby
Muzealnej w Rymaniu) oraz Edmund,
który wręczył Arkowi wykrywacz metalu i
nakazał poszukiwanie zakopanych puszek.
Zaskoczenie było w pełni. Arek sprawił się bardzo dzielnie, jako doświadczony poszukiwacz i członek SH Dębosz”, znalazł dwie puszki. W jednej były monety, a w drugiej ziarna zboża. Przygotowane już było średniowieczne żarno i Pani Młoda musiała na tym żarnie przerobić znalezione ziarno na mąkę. Później były życzenia od członków Stowarzyszenia Historycznego i lamka szampana. Młodzi nie omieszkali się oczywiście odpłacić stosownym prezentem. Zostali przepuszczeni i mogli udać się do bramy kolejnej. W imieniu wszystkich członków Stowarzyszenia Historycznego „Dębosz”, na nowej drodze życia, składamy Beacie i Arkowi najserdeczniejsze życzenia. Może kiedyś wspomną naszą bramę…
zdj: Darek Pułło |